Biało-Czerwoni rewelacją mistrzostw Europy w curlingu! Reprezentacja Polski mężczyzn wygrała 3. mecz w turnieju Dywizji A, który odbywa się w fińskiej Lohji, i po 4 kolejkach zajmuje miejsce 2.–5. w 10-zespołowej tabeli. W poniedziałkowej porannej sesji nasi zawodnicy pokonali Austrię 12:3 (1, –1, 0, 4, 3, –2, 4, X, X, X), prezentując doskonałą grę.
To był bardzo ważny mecz, bo w teoretycznych rozważaniach przed ME Austriacy mieli być bezpośrednimi rywalami naszej kadry w walce o utrzymanie w Dywizji A. Polacy, trenowani przez czeskiego szkoleniowca Jakuba Bareša, wystąpili w składzie: Bartosz Łobaza (lead), Marcin Ciemiński (drugi), Krzysztof Domin (trzeci) i skip Konrad Stych (rezerwowy Maksym Grzelka). Dla kapitana naszej drużyny było to piąte w karierze starcie z Mathiasem Gennerem, skipem Austriaków. I skończyło się ono tak samo, jak cztery poprzednie – zwycięstwem ekipy, w której występuje łodzianin. Trzeba przyznać, że Stych zapracował na to więcej niż solidnie, miał świetną skuteczność zagrań 89 procent, a poza tym jako skip podejmował bardzo dobre decyzje. W 3. endzie postanowił „zerować” partię, bo Polacy mieli szansę tylko na jeden punkt. Dzięki temu drużyna zachowała prawo do ostatniego zagrania w kolejnej partii i… zakończyła się ona zdobyciem aż 4 „oczek”. Nie był to jedyny „big end” w wykonaniu Biało-Czerwonych, bo następny skończył się 3-punktową zdobyczą, a siódmy ponownie przyniósł 4 pkt! Po tej partii kapitan Austriaków Mathias Genner uznał, że nie ma już szans na odwrócenie losów rywalizacji i poddał mecz.
Bardzo skutecznie zagrał także lead naszej drużyny Bartosz Łobaza (86 proc.), Krzysztof Domin miał 80 proc., a Marcin Ciemiński 77. Wszyscy zawodnicy reprezentują barwy Wałbrzyskiego Klubu Curlingowego.
Biało-Czerwoni są już bardzo blisko osiągnięcia podstawowego celu, czyli zajęcia miejsca w pierwszej ósemce Dywizji A ME, co oznacza pozostanie w europejskiej elicie w przyszłym sezonie. A przy okazji historyczny, bo pierwszy awans Polski do mistrzostw świata – które odbędą się w Ogden City (USA) w dniach 27 marca–4 kwietnia 2026.
Jeszcze dziś Polacy rozegrają spotkanie z Włochami (skip Joel Retornaz), o godz. 19.00 polskiego czasu. We wtorek nasza drużyna zmierzy się ze Szwecją (Niklas Edin) – godz. 13.00.
Pozostałe poniedziałkowe wyniki, sesja poranna: Szkocja – Dania 9:4, Szwajcaria – Czechy 10:9 (po ekstra endzie), Szwecja – Norwegia 9:5, Włochy – Niemcy 9:7.
Transmisje telewizyjne z ME Dywizji A w Polsacie Sport oraz Eurosporcie.
W Dywizji B reprezentacja Polski rozegrała w poniedziałek jeden mecz – z jedyną niepokonaną do tej pory drużyną, Łotwą. Zawodniczki skip Eveliny Barone podtrzymały świetną passę i pokonały Biało-Czerwone 7:5 (0, –2, 1, –1, 1, 1, –1, 2, –1, 2). Zwycięstwo w hali w Lahti nie przyszło jednak Łotyszkom łatwo. Polki, grające w zestawieniu: Magdalena Kołodziej (lead), Marta Leszczyńska (druga), Ewa Nogły (trzecia) i Aneta Lipińska – skip (rezerwowa Julia Dyderska, wszystkie z Media Curling Club Warszawa), spisywały się bardzo dobrze i mecz był zacięty do ostatnich zagrań. Może cieszyć fakt, że nasza kapitan już nie odczuwała skutków fatalnego, bolesnego upadku, który przydarzył się jej w wieczornym, niedzielnym starciu z Finlandią (7:9).
– Dla mnie ważna jest gra drużyny, strategia, mentalność. Musimy dotrzeć do półfinału mistrzostw i go wygrać, bo to daje awans do Dywizji A. Oceniam, że Łotwa, Estonia i Polska są topowymi drużynami tego turnieju. A trudno w curlingu pokonać świetny team dwa razy z rzędu – ocenia szkocki trener Biało-Czerwonych Brian Gray, nawiązując do niedzielnej, wyraźnej (9:4) wygranej jego zawodniczek z zespołem z Estonii.
Pozostałe poniedziałkowe wyniki w Dywizji B kobiet, sesja poranna: Słowacja – Anglia 8:4, Holandia – Austria 9:4.
Po 4. sesji (niepełnej) Polki zajmują miejsca 5–6 (bilans 2 zwycięstwa–2 porażki).
We wtorek rozegrają jeden mecz – o godz. 13.00 polskiego czasu ze Słowacją.
Partnerem startu męskiej drużyny w ME jest LOTTO. Radość wygrywania.
#WygrywamyRazem
